Wywiad z Mikroprofesorem 2010

Paweł Kak – mikroprofesor 2010. Pochodzi z Oświęcimia. Obecnie studiuje na Politechnice Śląskiej w Gliwicach. Zdjęcia z finału Mikroprofesora 2010 możecie obejrzeć w galerii.

Dlaczego postanowiłeś wziąć udział w Mikroprofesorze? Co najbardziej zachęca Cię do udziału w takim konkursie – chęć rozwijania własnych uzdolnień, chęć zmierzenia się z innymi uczestnikami, poznania uczestników z innych regionów kraju, nagrody, a może coś innego?

Bardzo lubię rywalizację, przyjemność sprawiało mi stawanie w szranki z innymi uczestnikami o podobnych zainteresowaniach. Zawsze wstawałem rano i sprawdzałem swoje miejsce w rankingu podczas I etapu. Pamiętam że wtedy do finału dostawał się najlepszy reprezentant województwa, a ja zajmowałem II miejsce po pierwszym etapie, zaraz za kolegą ze szkoły w tym samym mieście. Do dziś wspominam to nerwowe oczekiwanie na wyniki II etapu, gdzie każdy z nas prawdopodobnie pierwszy raz zmierzył się z rolą reżysera.

Co najbardziej podobało Ci się w konkursie? Jak oceniasz tematykę, poziom trudności, organizację konkursu?

Szczerze? Zawsze najbardziej podobał mi się pierwszy etap. Te pytania były fantastyczne, zwłaszcza w tamtym roku, kiedy pojawiały się fragmenty filmów, trzeba było rozpoznać muzykę, czy podać imię i nazwisko głównego aktora z filmów… niemych (śmiech). Najważniejsze dla mnie było to że były to największe dzieła kinematografii, a uniknięto niszowych obrazów, działających na zasadzie: „Zabili go i uciekł”. II etap też był ciekawy (ile razy w życiu w końcu mamy okazje nakręcić własny film), jednak na pewno wymagał więcej pracy. Co do tematyki, nie ukrywam że rozwinęła mnie choć odrobinę w kwestii filmoznawstwa, myślę że łatwiej odróżnić mi kicz od dzieła, dostrzegam charakterystyczne elementy dla twórczości danego reżysera, czy wreszcie bardzo chętnie uczestniczę w prelekcjach organizowanych przez profesjonalnych krytyków filmowych. Czy był trudny? Hmmm… może nie była to tematyka łatwa, ale za to bardzo przyjemna. Telewizję ogląda każdy z nas i każdy natrafił na coś dla siebie, dla porównania pamiętam traumę przy odgadywaniu parków narodowych z przedstawionych zdjęć. Z całym szacunkiem, ale w życiu nie doszedłbym do tego z jakiego rejonu pochodzi dany robal czy inny chwast (śmiech).

Czy według Ciebie, jako kilkukrotnego uczestnika, konkurs powinien być podzielony na kategorie (szkoły średnie/gimnazja) czy mieć formułę „open”?

Jak najbardziej jestem zwolennikiem formuły „open”, ale przy zachowaniu proporcji: „Najlepszy z województwa”. Moim zdaniem ma to dwie zasadnicze zalety:
a) Człowiek rywalizuje tak naprawdę tylko z pewnym odsetkiem uczestników w drugim i pierwszym etapie, co w mojej opinii pobudza do działania, gdyż uczestnik zaraz na wstępie nie załamuje rąk i nie krzyczy czegoś w stylu: „Łooo matko… 700 do pokonania”. A pomimo to jeśli już przejdzie przez dwa etapy to i tak będzie musiał zmierzyć się z najlepszymi z całej Polski, bo cytując ulubiony klasyk organizatorów piłkarskiej Ligi Mistrzów: „Na tym etapie nie ma już słabych graczy” 🙂
b) Po drugie w takim wypadku każdy reprezentant finału reprezentuje inny region Polski, wtedy każdy z nas ma okazję poznać kulturę regionu pozostałych uczestników. Dostrzec choćby najprostsze różnice językowe. To jest fajne.

Czy poleciłbyś udział w konkursie swoim młodszym kolegom?

Oczywiście, że tak. Niezmiennie robię to od paru lat. Jednak aby być szczerym. Ten konkurs reklamuje się sam :). Taka mała anegdotka: W tym roku rozpocząłem studia w Gliwicach, to ok. 60km od mojego miejsca zamieszkania, wiadomo, poznaję nowych ludzi, przedstawiamy się sobie, z jednymi od razu dobrze się dogadujemy z innymi nieco później. Ale rozmawiamy sobie tak kiedyś z koleżanką (pozdrowienia dla Agi) o różnych konkursach w których braliśmy udział i ona mówi coś w stylu: „No ja brałam udział w takim informatycznym, ale on był super normalnie, w pierwszym etapie odpowiadaliśmy na pytania dotyczące Europy i wtedy ja całą rodzinę zbierałam i razem wszyscy oglądaliśmy te zdjęcia i zastanawialiśmy się co to za miejsce”. W tym momencie zaczęło mi coś świtać, że rok temu Europa była tematem przewodnim konkursu, więc pytam: „Czekaj, czekaj… A ten konkurs to nie Mikroprofesor?”, Ona odpowiada: „Tak, tak!” – No i wszystko jasne :).

Czy w przyszłości chciałbyś się zaangażować w pomoc przy organizacji konkursu?

Oczywiście, chętnie pomogę w każdy możliwy sposób.

Zwyciężyłęś w VII edycji konkursu, której tematem był Film. Jesteś tym tematem szczególnie zainteresowany – reżyserujesz, „kręcisz”, montujesz?

Potrafię montować filmy, jednak jest to zdecydowanie amatorska zabawa. Nigdy nie rozwijałem się dalej pod tym kątem, aczkolwiek uwielbiam oglądać filmy, w zasadzie każdy gatunek, przy spełnionym jednym warunku: ten film nie może być banalny. Chętnie obejrzę musical, jestem miłośnikiem fantastyki, więc wiadomo uwielbiam tego typu filmy, ale jestem też w ich wypadku bardzo krytyczny. Nie mam nic przeciwko horrorom, ale umówmy się, niech to będzie „Milczenie Owiec”, z mistrzowską rolą Anthonyego Hopkinsa, a nie „dreszczowiec klasy Z” w stylu serii Hostel, nie wiedzieć czemu producentem był sam Tarantino… Bardzo lubię pisać i mam dwa marzenia w związku z tym: pierwsze to takie aby kiedyś wydać książkę, drugie aby ktoś chciał nakręcić film na jej podstawie (śmiech). Marzenia ściętej głowy nie? 🙂

Czy na łamach naszej strony chciałbyś powiedzieć parę słów młodszym kolegom?

Wyobraźnia to jeden z najcenniejszych darów jaki otrzymaliśmy od Losu, gdy połączymy ją z marzeniami, możemy tworzyć rzeczy piękne i niespotykane. Możemy zakładać cele, o których inni nie mają odwagi nawet pomyśleć. Co więcej, możemy te cele realizować. Nic nie daje tak wielkiej satysfakcji jak pokonanie kolejnej trudności uporem i ciężką pracą. Niech Los Wam sprzyja!

Pozdrawiam serdecznie
Paweł „Kruk” Kak

Dodaj do zakładek Link.

Możliwość komentowania została wyłączona.